Das Konzert. Sześć goli w Monachium, Niemcy jednak oddalają się od złota.
Dziś w Monachium odbył się inauguracyjny mecz Euro 2024, w którym gospodarze, Niemcy, zmierzyli się ze Szkocją. Turniej odbywa się na niemieckiej ziemi, a pierwszy występ gospodarzy można określić jednym słowem: koncert. Mamy na myśli umiejętność kontroli tempa i wydarzeń boiskowych. Dyrygentem był…kandydat do wygrania złotej piłki France Football za aktualny sezon, Toni Kroos. Pięć bramek dla reprezentacji Niemiec padło w bardzo łatwy sposób. Czapki z głów. W kontekście zwycięstwa w całym turnieju, Niemcy tracą w moich oczach. Dlaczego? o tym później.
Niemcy zagrali bezbłędnie, a środek pola to połączenie doświadczenia z młodością, które zadziałało niczym doskonale naoliwiona maszyna. Młody, 21-letni Florian Wirtz otworzył wynik spotkania, strzelając pierwszego gola. Wirtz, wyglądający i grający jak młody Luka Modrić z Euro 2008, zademonstrował swoje nieprzeciętne umiejętności. Jego sposób poruszania się po boisku, kontrola piłki i gracja, z jaką operuje futbolówką, przypominają jedynie kilku najlepszych zawodników w historii tej dyscypliny. To nieprawdopodobny talent, który z pewnością będzie ozdobą tego turnieju. Z tego punktu widzenia, dobrze zrobił trener Nagelsmann zdejmując go na pół godziny przed końcem meczu.
Z drugiej strony, doświadczony Toni Kroos, niczym dyrygent orkiestry, rozprowadzał piłki, wyprowadzając je z linii defensywnej. Jego precyzyjne podania i doskonałe czytanie gry sprawiały, że Niemcy zagrali koncertowo, kontrolując tempo meczu od pierwszej do ostatniej minuty. Warto również zwrócić uwagę na swobodę dryblingu młodziutkiego Musiali. Natomiast linia defensywna stanowi nieskruszalny monolit.
O Szkocji można powiedzieć tylko tyle, że przeciwko takim Niemcom nie miała żadnych szans. Pomimo walki i zaangażowania, drużyna z ich potencjałem nie mogła postawić się przeciwnikowi grającemu na tak wysokim poziomie. Strata pięciu bramek to duży cios, ale mamy wrażenie że fani z Wysp Brytyjskich zrozumieją sytuację i nie obrażą się na swoich idoli. Strzelony w końcówce gol honorowy dodatkowo osładza im tą porażkę.
Nie sposób nie wspomnieć o pracy Pana Clement’a Turpin’a i jego zespołu. Sędzia nie widział wszystkiego. Na szczęście nie utonął w swojej megalomanii i sprawnie współpracował z VAR’em, pozwalając sędziom oglądającym powtórki korygować jego błędy. W tą stronę musi iść nowoczesne sędziowanie. Takie podejście daje nadzieje na sprawiedliwe i płynne mecze przez cały turniej. Istotna jest to lekcja dla najlepszego arbitra na świecie.
Mimo tego wspaniałego początku, autor przekornie skreśla Niemców spośród głównych faworytów do złota. Zaczęli zbyt dobrze. Przy czterotygodniowym turnieju, dla drużyny na takim poziomie, trenerzy przygotowania motorycznego powinni celować w szczyt formy na drugą część turnieju, po rundzie grupowej. Tak jak zrobiła to Argentyna na poprzednich mistrzostwach, jak Portugalia w 2016 roku, czy Hiszpania w 2010 roku. Chociaż poprzednie Euro i występ Włochów przeczą tej tezie, a może są jedynie wyjątkiem potwierdzającym regułę?
Jedno jest pewne – jeśli Niemcy utrzymają taką formę, będziemy świadkami wielkich rzeczy na tym turnieju. Jednak czy starczy im sił do samego końca, przekonamy się za kilka tygodni. Na razie możemy tylko podziwiać ich wspaniałą grę i czekać na kolejne mecze.